Jestem człowiekiem konca wieku, Ery szczęscia, dobrobytu i długiego życia, Tylko dlaczego czuję się coraz bardziej Zgubiony, samotny i poniewierany. Przestała się liczyc moja niematerjalna dusza, Moje uczucia, myśli i marzenia, teraz jestem maszyną, wykonuje polecenia, rozkazy tak mnie nauczono. Dzisiaj nie ma już domów, są tylko budynki, w których ludzie ukrywaja się przed światem, Który żada od nich coraz więceji więcej. Nie dając w zamian nic prócz banknotowego szcześcia. Czuje się zniewolony, zestresowany i poganiany. Rano zamykaja moje myśli w autobusiei wywoża do miejsca cierpienia, gdzie wyrywaja osiem godzin z życia, Które i tak przeraża swoją pustką i brakiem jakichkolwiek celów. Wracam do domu i myslę; 'tu jest mój azyl , Tu schowam twarz w dłonie i z całych sił zamkne oczy, Zatkam uszy i zacisne zęby, to wszystko minie jak zły sen'. Ale nie znika - Patrzę, słyszę, krzyczę, Bo nawet w domu jestem bombardowany złem całego świata. Miedzy fragmentami wesołej muzyki Płynącej z radia i telewizora, Przyciagam jak magnes oschłe informacje O niechcianych dzieciach, samobójstwach, napadach. Zastanawiam się obserwując codzienność jak to jest, Że coraz częściej potrzebuje czegoś co odurzając mój umysł Pozwoli przetrwac kolejna chwile. Jedyne listy jakie dostaje to wyciagi bankowe. Jedyne listy jakie wysyłam to rozliczenia podatkowe. Karty do bankomatów, karty kredytowe,Czeki, gotówka - jakie życie może być proste. NIe musze myslec - zyjemy w dobie komputerów, Zrobi to za mnie inteligentna maszyna. Technologia przerosła człowieka. Otoczony przedmiotami z plastiku, metalu i szkła. Zamkniety z nimi w betonowych ścianach. Pochowany w drewnianej trumnie, przysypany prochem. Nie pomoga tu żadne słowa bym zrozumiał, że jestem sam. Zastanawiam się obserwując codzienność, jak to jest, że coraz częściej potrzebuje czego.s co odurzajac mój umysł Pozwoli przetrwać kolejna chwile. Obijajac sie o setki ludzi W końcu umieram samotnie zapomniany i nierozumiany. "ale gdzieś w mroku niepewności wciąz jeszcze tli we mnie"